Info

avatar Ten nieudany blog prowadzi jarmik z osady Bydgoszcz. Mam przejechane 211094.05 kilometrów w tym SPORO w terenie. Jeżdżę tak szybko jak mi się chce.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarmik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

150-200 km

Dystans całkowity:11444.94 km (w terenie 1.00 km; 0.01%)
Czas w ruchu:565:15
Średnia prędkość:19.94 km/h
Maksymalna prędkość:44.10 km/h
Suma podjazdów:13614 m
Liczba aktywności:65
Średnio na aktywność:176.08 km i 8h 49m
Więcej statystyk
  • DST 158.47km
  • Czas 07:36
  • VAVG 20.85km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Inowrocław

Sobota, 13 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 7

bydgoszcz brzoza nowa-wieś pęchowo rucewko jordanowo tuczno pławin wielowieś kościelec dzianowo mątwy (inowrocław) sikorowo szarlej karczyn góra balczewo parchanie gąski wierzbiczany ostrowo wierzchosławice ściborze orłowo gnojno strzemkowo czyste oporówek jaksice złotniki-kujawskie nowa-wieś-wielka brzoza bydgoszcz

jesienny szuter jordanowo-tuczno © jarmik


Miałem iśc na nockę do pracy a w planach dośc absorbująca trasa więc pobudka o 4.45, szybko z psem siku i pakowanie, start o 6tej. na szczęście nie było zbyt zimno, jeszcze nie wiało i deszcz ustał. do NWW krajówką, odbicie na pęchowo, lubię ten odcinek krajobrazowo. z jordanowa do tuczna szutrem,
ma on dużą zaletę że odprowadza wodę po opadach ale po deszczu brudzi tak że rower wygląda jak ochlapany cementem. w tucznie trochę kręciłem, zajechałem nad jezioro, koło szkoły odkryłem zespół pałacowy z 2 poł. XIX w, szkoda że zamknięty na kłódki płot choc objeżdżałem go z kilku stron.

jezioro tuczno © jarmik



pałac w Tucznie zza płotu © jarmik

pałac w Tucznie


park pałacowy w Tucznie © jarmik


Z tuczna do Pławina jechałem gruntówką z czarnoziemu, lekko piachową. W Pławinie nieumieszczony na mapach pałac, brzydalstwo ale wodotrysk odkryty w parku ukoił me estetyczne potrzeby

Pałac z przełomu XIX i XX w w Pławinie © jarmik



wodotrysk (?) w Pławinie © jarmik


Z pławina do wielowsi dojechałem drogą brukową (znaczy że kiedyś główną, za pewne do pałacu, chłopi mogli babrac się w błocie), na szczęście był obok kawałek gruntowego pobocza. po drodze mijam kanał smyrnia łączący notec ze strugą smyrnia wypływającą z okolin inowrocławia. wielowieś (choc to jedna wieś)ładna, jakby z poprzedniej epoki, stare domy i drzewa, "klimatyczna". chwilę jadę drogą 251 i mijam farmę wiatraków ale nietypowych - mają małe dwa skrzydła szybkoobrotowe.

farma duskrzydłowych elektrowiatraków za wielowsią © jarmik


Zajeżdżam do kościelca (lub jak podają inne żródła) kościelca kujawskiego), ciekawe domy, zespół parkowo-pałacowy (prywatny ale odnowiony) i ciekawy kościół z elementami romańskimi :) i renesansowymi.

takich domów w kościelcu jest sporo © jarmik



Pałac z 1849 r. w Kościelcu Kujawskim © jarmik



kościół z XII/XIII w. pw. św. Małgorzaty w Kościelcu Kujawskim © jarmik


wnękomisa na święcona wodę w w/w kościele © jarmik


Z terenu kościoła do pałacu można było przejśc istniejącą do dziś furtką! Z kościelca wyjeżdżam pięknym zjazdem w kierunku mątew, tuż przed nimi spotykam zarośla z resztką ceglanej bramy z krzyżem. to chyba teren po starym kościele (kaplicy) bo w zaroślach tkwią resztki cegieł.

pozostałości po kościele (?) w Mątwach © jarmik


po przebiciu się przez osiedle domków docieram do przemysłowej dzielnicy Inowrocławia - Mątew. Dużo starych ceglanych budynków fabrycznych i nowych szkaradnych a Notec płynie tu zabarwiona na lazurowo (jak woda z kamieniołomu w Piechcinie)

industrialna częśc Inowrocławia - Matwy © jarmik


ślady linii 600 mm radują mą duszę u wylotu na sikorowo.

truchło 600etkowe w Mątwach :( © jarmik


postanawiam trochę objechac Inowrocław od wschodu, niestety nie dostrzegam śladów grodziska w szarleju.

budynek stacji kolejowej w Karczynie © jarmik


krajobrazowo tereny mało ciekawe, wiadomo, żyzne ziemie kujaw użytkuje się głównie rolniczo. zaskakuje mnie baza paliw zlokalizowana na terenie nieczynnej już kopalni soli w Górze, plątanina rur na wierzchu, prawdziwe bogactwo pod ziemią.

magazyn ropy i paliw w Górze na terenie kopalni Solino © jarmik


W górze nie natrafiam na wzmiankowany w portalu polskiezabutki.pl (namiary na niego udostepnił mi 1976jazz) dworek a kościół odbudowany w 1829r. architektonicznie na zewnątrz nieciekawy, jedynie wart obejrzenia jest nagrobek Kościeleckich

nagrobek rodu Kościeleckich przy kościele w Górze © jarmik



las metalowych krzyży w Górze © jarmik


powoli, bacząc na czas kieruję się na północ, chwilę jadę czerwonym szlakiem gen. sikorskiego, który przed wojną mieszkał na kujawach w kupionym to dworku. odcinek z parchania do gąsek gruntowy z czarnoziemiu, lekko przesuszony i trochę trudny do jechania oponami 1,75. zaczyna wiac.

Parchanie - tablica ku czci gen. Sikorskiego © jarmik




kościół w Parchaniu © jarmik




czerwony szlak na odcinku Parchanie-Wierzbiczany © jarmik


mijam pałac w wierzbiczanach, od mego ostatniego tu pobytu widac ogormny postep w pracach restauracyjnych, choc brama wjazdowa nadal w ruinie.

wjazd do pałacu w Wierzbiczanach © jarmik


nie odnajduję też grodziska w ostrowiu :(

Ostrowo © jarmik


po pzecięciu krajowej 15tki ląduję w mekce miłośników kawy zbożowej. Fabryka Cykoria robi wrażenie wielkością a słodkawy zapach roznosi sie wkoło. Podziwiam też zespół pałacowo-parkowy z początku 20tego wieku.

tu produkują kawę Anatol - Cykoria S.A. w Wierzchosławicach © jarmik



pałac i park zpocz. XX w. w Wierzchosławicach © jarmik


nigdy też nie podróżowałem na 2 kołach po terenach 'zamkniętych' w trójkącie ograniczonym miejscowościami gniewkowo-inowrocław-zlotniki kujawskie. nie spodziewam się fajerwerków ale pokusa czyni swoje i robię tu mały zygzak ale tereny nie porywają widokami - pola, niezamożne wsie. Namierzam jedynie 'przeciętny' kościół i dwór w orłowie oraz zespół dworsko-parkowy w strzemkowie (dworu już nie ma została tylko kaplica). dobre i to. mijam dwie kontrastowe pod względem nazewnictwa wsie - gnojno i czyste i kieruję się do jaksic. pociąg odszedł pół godziny przed mym przyjazdem więc cisnę na pedały i jadę krajówką pod silny wiatr balansując zgrabnie rowerem na poboczu o szerokości 30 cm. metaliczna muza w uszach dodaje sił.

kościół w Orłowie © jarmik



Kaplica barokowa z pocz. XX na terenie parku w Strzemkowie © jarmik


  • DST 196.65km
  • Czas 09:42
  • VAVG 20.27km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Offroadowa Krajna

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 4

bydgoszcz osówiec wojnowo trzemiętowo słupowo KPK*-leśnictwo-dąbrowice sitno jastrzębiec rogalin płosków wielowicz szynwald niechorz komierowo włościbórz mała-cerkwica duża-cerkwica góry-obkaskie obkas kamień-krajeński dąbrowa KPK*-rezerwaty lutowo wiśniewa kawle nowy dwór witunia więcbork zabartowo wiele mrocza słupowo trzemiętowo wojnowo osówiec bydgoszcz

Nieużywana mapa krajeńskiego parku krajobrazowego działała jak wyrzut sumienia, musiałem więc kolejny raz zawitac na piękne tereny Krajny. Poprzednia trasa przebiegała raczej głównymi drogami a i fotek przez awarię sprzętu nie pocykałem zbyt dużo. Dodatkowo ciekawa trasa niejakiego 1976Jazza zmotywowała mnie do ponownej penetracji tych terenów. Mapka kupiona dzięki uprzejmości Karolxii wrzucona do sakwy. Wyjechałem późno bo o 9.30, nie mogłem zwlec mych zwłok z tapczanika, jeszcze sprawy domowe. Przy połączeniu drogi 243 i trasy wąwelno-mrocza odbijam w Las i witam się z KPK, jadę gruntem przez teren leśnictwa Dąbrowice, błoga cisza.
Krajeński PK - leśnictwo Dąbrowice © jarmik

Posiłkuję się moim gps-em papierowym czyli mapą KPK w skali 1:50000.
Ładny dukt niedawno tuningowany, skręcam na sitno, droga lekko się "zapiaszcza". Między ostrówcem a karolewem przejeżdżam pod wiaduktem nieczynnej :( linii kolejowej, wspinam się na wiadukt - tory zdemontowane tylko na wiadukcie pozostały - ocieram łzy wzruszenia i cykam fotkę
wiadukt na linii więcbork-sośno © jarmik

W jastrzębcu wpadam na asfalt i zaliczam pierwsze elementy kulturoznawcze - stare chaty, jest ich tu naprawdę sporo, co ciekawe są w wiekszości zamieszkałe i dośc dobrze jak na swój wiek utrzymane. To miło, zwłaszcza że turystów tu za dużo chyba nie zagląda.
chata w jastrzębcu - po wymianie eternitu na strzechę będzie OK © jarmik

W rogalinie nie znjaduję zespołu pałacowo-parkowego ale spotykam przedstawiciela licznych tu młynów już elektrycznych
Młyn koło Rogalina © jarmik

Dalej śmigam asfaltem ale ruch mizerny, docieram do Wielowicza i delektuję się szachulcową techniką kościoła
kościół w wielowiczu © jarmik

Zajrzałem trochę do środka, starsza pani sprzatała wnętrze.
Za szynwaldem kieruję się znowu w las na niechorz, droga zmienia się na dobry szuter, za niechorzem przecinam sępolenkę i jadę jej dolinką, zaliczam tu niezły podjazd jarem - cud natury -Polecam!
podjazd jarem za niechorzem © jarmik

Wjeżdżam na pieszy szlak "Rycerza Bossuty", znowu szuter ładnym lasem i docieram do Komierowa gdzie najpierw witają mnie obskurne po PGRowskie blokowiska, ale odbijam aby zobaczyc pałac w Komierowie. Njapierw jednak niedaleko pałacu przy głównej drodze we wsi widzę intrygujące ruiny chałupy
chałupa w komierowie © jarmik

Wreszcie sam pałac - robi wrażenie, duży ale nieco zaniedbany, podobnie jak park
Pałac w Komierowie © jarmik

komierowski park © jarmik

Z komierowa jadę dalej znowu gruntem, nieco podmokłym ale takie trasy pozwalają poznac Krajnę od podszewki
typowa nawierzchnia tego dnia - okolice Komierowa © jarmik

We włościborzu spotykam znowu eks-młyn, niestety elektryczny
młyn, chyba już -eks we Włościborzu © jarmik

... i ciekawy obiekt drewniany wieżowy
włościborska wieża z drewna © jarmik

Jadę cały czas gruntowym szlakiem Rycerza Bossuty i po przejechaniu Kamionki wpadam do Dużej Cerkwicy ale zamiast cerkwi cykam znowu szachulcowy kościółek, dobrze znany Jazzowi, szacun dla twórców tej świątyni
Duża Cerkwica © jarmik

Znowu po drodze widac wspaniałe stare domy " z duszą" - a w takim chciałbym umrzec:
Krajeńskie budownictwo - zobaczyc i umrzec :) © jarmik

Asfaltem jadę zobaczyc opiewane przez 1976Jazza najwyższe wzniesienie naszego województwa - Góry Obkaskie, widac je z daleka, nadal walczą tu drogowcy, może ci sami opisani tu niedawno przez Jazza, po dotarciu pod sam las jakby zeszło z Gór powietrze, przed lasem odbijam w gruntówkę
dojazd do wnętrza w znieisienia Gór nie był łatwy dla trekinga © jarmik

trochę męczę się z błotem, odbijam w głąb lasu szukca jakiegoś szlaku ale nie widzę więc kieruję się do drogi, niestety trafiłem na nieuczęszczany szlak zarośnięty malinami i z powalonymi kłodami, postanawiam tu zrobic foodpoint
malinowy szlak Gór Obkaskich © jarmik

Po wyjeździe na szosę do Obkasu zauważam odbicie w prawo na szlaki - rowerowy i pieszy, znane Jazzowi, Serce kusi penetracją ale Rozum nakazuje dalsza jazdę asfaltem z braku czasu :(.
W Obkasie remont kościoła
Neogotyk sakralny w Obkasie © jarmik

Z Obkasa do DK 25 prowadzi niezła gruntówka a krajobrazy wiejskie są urzekające, czyli jak powiedziała bohaterka filmu "kontakt" grana przez Foster - "powinni przysłac tu poetów"
Przez moment muszę jechac DK 25, masakra. Kamień Krajeński - najmniej liczne miasto w województwie przejeżdżam szybko i rychło odbijam w bok na Dąbrowę ale muszę uważac na liczne zastępy drogowców i sprzętu, w dąbrowie mieści się zielona szkoła
Kolejny szlak rowerowy do zaliczenia © jarmik

Za Dąbrową wpadam na pieszy Szlak Rezerwatów Krajeńskich. Rezerwaty niejako mijam bokiem ale to co zobaczyłem to się po prostu nie da opisac fotami - musicie tu przyjechac, ja napewno! Lasy liściaste, ładne szutry, lasy bukowe, jeziora, ŁŁŁŁAAAAŁŁŁŁ
Na szlaku Rezerwatów Krajeńskich © jarmik

Niech żyje chlorofil!! © jarmik

Niech żyje H2O!!! © jarmik

Niech żuje celuloza!!! © jarmik

Oszołomiony bogactwem tych lasów dojeżdżam do drogi na Lutowo, tu znowu spotykam chałupy, w takich mógłbym spędzac wakacje na starośc
Lutowo 10 - trzeba zapamiętac! © jarmik

Te okna z PCV nawet nie rażą © jarmik

W Kawlach odpoczywam na boisku, czuję głód, zostały mi już tylko jabłka i woda
Wjeżdżam na czerwony szlak rowerowy, jadę lasem przez tereny bagienne - Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego "Dolina Messy" nad kanałem Orla
bagnista Dolina Messy © jarmik

Sporo tu łąk i kanałów, są też punkty to odpoczynku
Breakpoint nad kanałem © jarmik

Nagle zawiesza się moja mapa i nieoczekiwanie ląduję w Zakrzewku ale jest tu urocze jezioro
jezioro w Zakrzewku © jarmik

Po resecie mapy z Zakrzewka do Wituni jadę gruntówką jakże cudowną
takie trakty kiedyś dominowały na wsiach nie tylko Krajny © jarmik

Więcbork wita mnie instalacją jakby rodem z Bydgoszczy, w wikipedi sprawdziłem że godła naszych miast są dośc podobne
W godle Więcborka tkwi dodatkowo rycerz, zapewne osławiony Bossuta...
Więcbork a już myślałem że jestem w domu © jarmik

klimaty coś jakby z naszego Londynka, może to taki więcborski dablinek? © jarmik

W planach jest jeszcze Runowo Krajeńskie ale czasu mało, jadę więc drogą 241 do Mroczy
Pod sam koniec wojny oddali życie za nas. Szacun!! © jarmik

Powoli się ściemnia, cisnę na SPD-y, mijam znane już tereny. W totalnych ciemnościach jadę ścieżką rowerową Trzemiętowo - Osówiec, na postoju zauważam brak działania tylnego światła, dobrze że mam mrygadełko podsiodłowe. Mijają mnie nocni bikerzy, w tym jeden z psem! To już chyba nierozsądne o tej porze. Jadę rozpędzony, w ostatniej chwili przypominam sobie że droga rowerowa kilka razy omija nieoświetlone przystanki autobusowe. O 21.15 ląduję w domu.
Muszę jeszcze raz tu wrócic!

  • DST 446.18km
  • Czas 22:29
  • VAVG 19.84km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Aleksandrowa Łódzkiego zwiedzanie nocą

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 7

bydgoszcz-otorowo-solec kujawski-przyłubie-mała nieszawka-służewo-seroczki-bachorze-ujma duża-bądkowo-brzezie-brześc kujawski-kruszyn-kowal-lubień kujawski-obwodnica krośniewic-łęczyca-ozorków-zgierz-aleksandrów łódzki-poddębice uniejów-dębie-chełmno-koło-borki-osiek mały-lipiny-sompolno-ślesin-kleczew-wilczogóra-nowa wieś-strzelno-pakośc-tuczno-złotniki kujawskie-rucewko-lisewo kościelne-krążkowo-dziemionna-nowa wieś-brzoza-bydgoszcz

Ruszam o 14tej,po odespaniu nocnej zmiany. z bydgoszczy a dalej z nieszawki do służewa jadę znaną trasą "poligonową", dalszy odcinek to nowe rejony rowerowe. mijam seroczki o których słuchałem archiwalną audycję w radio PIK jadąc nocą z Keto z gdańska. za nimi spotykam ok. 55-letniego szosowca z torunia wyprzedzającego mnie dynamicznie ale po jakimś czasie to ja go wyprzedzam i chwilę rozmawiamy. mijam ładne, dośc rozległe bądkowo docierając do zapisanego w historii już średniowiecznej brześcia kujawskiego. tu trochę fotuję, posilam się makaronem "noe", potem długa prosta do kowala, kolejnej historycznej miejscowości, gdzie urodził się król kazimierz wielki. tutaj, już po zmroku wjeżdżam na dk1, pobocze szerokie, równy nowy asfalt, mimo chmary aut w tym tirów jedzie się dobrze, czas umila radyjko. na odcinku aż do zgierza niewiele podziwiam wzrokiem bo już noc a szkoda bo miejscowości mijam zacne. krótki postój w lubieniu kujawskim a krośniewice omijam obwodnicą. w łęczycy postój na "dworcu" pks obok podświetlonego zamku. głęboka już noc choc sen jeszcze mnie nie nuży. wkrótce zaczynają się tory tramwajowe koło zgierza. w centrum miasta odbijam nareszcie z dk na aleksandrów łódzki, piękną miejscowośc, dotychczas znaną mi tylko z dworca pkp a śliczny rynek mimo późnej pory i lokalnych meneli krótko zwiedzam. na drodze do poddębic leżących na rzeką ner ruch już minimalny i nawet cieszą mnie pojawiające się w ciemności auta. droga bez pobocza ale o dobrej nawierzchni, słucham radia i wpatruję się w snop rowerowego światła lub błyskające w świetle księżyca chmury. po raz 1. jechałem całą niemal noc z keto z gdańska i teraz. nieoczekiwanie dojeżdżam do ... pragi. wkrótce docieram do warty i ślicznego uniejowa. o 4tej rano odczuwam już zmęczenie, jadę więc na rynek, fotuję, posilam się i godzinkę odpoczywam ale czuję chłód, ciężko jest się zebrac do dalszej jazdy. po wyjeździe zaczyna świtac, zapowiada się ładny dzień, wreszcie mogę cieszyc oczy widokiem światła słonecznego. w chełmnie mijam pomnik ofiar hitlerowskiego terroru. docieram do koła, gdzie niestety z braku czasu "zwiedzam" jedynie okolice fabryki ceramiki łazienkowej. popełniam błąd w nawigacji i zamiast na izbicę kujawską jadę bocznymi drogami na sompolno ale w sumie nie żałuję bo trasa ładna. cały czas pożywiam się "znajdowanymi" w przydomowych sadach jabłkami :). sompolno mijam obwodnicą, docieram do bliskiej memu sercu noteci. w ślesinie staję na slicznym odnowionym rynku, spotykam tu napisy w miejscowej gwarze. przecinam dk 25 i w kleczewie odbijam na północ na piastowskie strzelno. na trasie od pewnego czasu towarzyszą mi ukochane tory wąskotorówki! koło wilczogóry staję w lesie, posilam się biedronkowymi pączkami i nieoczekiwanie zapadam w półgodzinną drzemkę. z lewej zauważam ogromne wyrobisko ziemne, chyba własnośc zespołu elektrowni konin-pątnów. w strzelnie zakupy i przede wszystkim krótkie, intensywne dawno zaplanowane zwiedzanie wzgórza z zabytkowymi świątyniami - barokową i romańską. jadę znaną mi już trasą wzdłuż jez. pakoskiego aby zwiedzic centrum pakości. dalej znanymi ale zawsze urokliwymi a i rzadko odwiedzanymi drogami przez tuczno, złotniki, lisewo. droga z nowej wsi wielkiej to dziś horror - milion tirów, wysoka temperatura powietrza, ból głowy. zmęczony ale z nową życiówką ląduję w domu o 17.30.



Wspólne kręcenie z kolegą z Torunia © jarmik


W Brześciu Kuj. spotkałem ślady 600etki :) © jarmik


czyli 'fast food' w brześciu © jarmik


za Brześciem zaczęło się zmierzchać © jarmik


Uniejów rynek - 4.00 © jarmik


Ślesin - port jachtowy © jarmik


kanał Warta-Gopło © jarmik


pomnik handlarza gęsi © jarmik


ciekawa jest gwara mieszakńców tych okolic © jarmik


opis gwary

kolejna wieża ciśnień zaliczona! - Strzelno © jarmik


strzeleński rynek © jarmik


Karolxii - specjalne foto dla Ciebie! © jarmik


Ho, ho! © jarmik


Romańskie ... © jarmik


... i barokowe tardycje Strzelna © jarmik


jez. Pakoskie i w tle Janikosoda © jarmik


pakoski Ratusz ... © jarmik


... i Kalwaria © jarmik


'żywy' herb gminy Nowa Wieś Wlk © jarmik


  • DST 155.33km
  • Czas 07:28
  • VAVG 20.80km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

WDE-WDE - czyli WDEcki Park krajbobrazowy w W DEszczyku

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 10.08.2012 | Komentarze 5

laskowice-pomorskie lipinki przewodnik osiek łuby śliwice lińsk wielkie-gacno małe-gacno cekcyn wysoka wierzchlas świekatowo serock wudzyn stronno nekla niemcz bydgoszcz

za namową karolxii udaliśmy się kolejami żelaznymi do laskowic aby docelowo objechac WDEcki Park Krajobrazowy i okolice, które to tereny już nasz przewodnik objeżdżał. w laskowicach podziwiamy kościół. następnie objechaliśmy WPK od strony wschodniej jadąc dłuższy czas leśnymi borami, w tym trasą off-roadową jak określił to Keto czyli piaskową drogą gdzie nawet opony klockowe ledwo dawały radę a czasami nie. w osieku szok wywołało wyposażenie gminnego punktu informacji turystycznej - oprócz materiałów analogowych pełna cyfryzacja - dotykowe panele z internetem - XXI wiek!. Ja na tarsie piaskowej nie wypinam się w pewnej chwili z spd-ów i glebuję spadając na kierownicę, chwila niemożności złapania tchu - efekt to stłuczenie mostka (mojego) i żeber - do końca trasy odczuwałem dolegliwości. koledzy sprawnie nawigowali smartfonami i gps-em więc ja spokojnie podziwiałem piękne okolice ciesząc się też z pozostawionych na wsiach chatek drewnianych często krytych strzechą. za to pogoda bawiła się z nami w berka - zachmurzenie, przelotne deszcze, wiatr to znów słońce, wahania temperatur. Przemek wiódł nas szlakami a Keto pokazywał ciekawostki na trasie - wielkie podziękowania dla niego za wskazanie cmentarzy z minionych wieków, miejsc związanych z II wś i dotarcie do miejsca które muszę odwiedzic góralem czyli okoce wierzchlasu z rezerwatem cisów staropolskich. są tu też niedaleko leje po V2 i kilka odnowionych cmentarzy poewangelickich. czas mijał na pogawędkach oraz zakładaniu i zdejmowaniu deszczówek. przemka żegnamy po rajdzie w deszczu w wierzchucinie, tu wsiada on do arrivy, my z keto pedałujemy znanymi trasami do bydgoszczy. w świekatowie keto zamraża uzębienie w "ciepłej inaczej" bagietce-pizzy, ja w o wiele cieplejszej bułce. udana trasa choc z zaskakującą pogodą, piekne tereny i zabytki, doborowe towarzystwo. thx.

2/3 ekipy na trasie © jarmik




Takiego sprzętu jak tu w Osieku nie ma nawet PIT w Bydgoszczy © jarmik


Częsty, na szczęście jeszcze widok na Kociewiu © jarmik


WDA - niema bohaterka wycieczki naszej © jarmik


Cel kolejnego wypadu rowerowego © jarmik


  • DST 176.68km
  • Czas 07:52
  • VAVG 22.46km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

AqueDuct Fojutowo & Tucholski PK i Wdecki PK po trochu

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 3

Arriva podwozła mnie i 1976 Jazza do Cekcyna.
Olbrzym z Cekcyna © jarmik

1szy cel to akwedukt w Fojutowie. Śmigamy do Nowego Sumina szlakiem "Gołąbkowym" rowerowym,Po drodze trafiamy jak to rasowi odkrywcy na 18 południk ...
18 południk opoką dla LeaderFoxa © jarmik

oraz cmentarz z lat minionych
R.I.P © jarmik

TPK się zaczyna © jarmik
choc po asfalcie zaczyna się wybitnie "nierowerowy" piach ale zaparcie dążymy do celu, wreszcie trafiamy na lepszy odcinek, w tym krajobrazowo - docieramy do malowniczo połozonej ścieżki dydaktycznej "Jelenia Wyspa" - nad Brdą
Wilk wśród jeleni - idealny układ - Jelenia Wyspa © jarmik

zieleń, woda, mostki, infrastruktura ok. Docieramy do asfaltu Tuchola - Trzebciny, skręcamy w lewo szukając szlaku rowerowego do Woziwody, natrafiamy na Park Dendrologiczny w Gołąbku
Nie znajdując go jedziemy drogą 237 z Tucholi do Legbąda, oj lekkie interwały były.
Wielki Kanał Brdy za Legbądem © jarmik

Kawałek z nim odbijamy na ładny asfalt do Fojutowa. Ja prawie niezauważam akweduktu mimo jazdy po nim (nastawiałem się nie wiem dlaczego że podjadę do niego "od dołu i będę go widział z daleka", ale czujny Jazz zarządza zejście z maszyn, zwiedzamy sam akwedukt, odnowiony,
górą Wielki Kanał Brdy, dołem Struga Czerska © jarmik

doskonała była tu akustyka © jarmik

wieżę widokową
Wracamy do Legbąda i kierujemy się na Rzepiczną, mijamy kanał Węgonki, jedziemuy znowu wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy. Marcin musi wymienic dętkę a i ta po jakimś czasie zawodzi, nie ma już zapasu z Prestą a ja mam ale "samochodowe". Do Czerska ok. 12km, do Tucholi jakieś 20, wskakuję na Expa i po godzinie jestem z zapasami. Pech nas nie opuszcza, mały bład w nawigacji i lądujemy na leśnym dukcie typu "Pure Sand".
Niełatwe trasy na terenie Tucholskiego PK © jarmik

Walkę z siłami natury wygrywamy ale okupujemy to cennym czasem a ja muszę na 18tą do pracy. Pomoc tubylca w Polonezie skutkuje opuszczeniem osady Bagno i dostaniem sie do asfaltu łaczącego osadę Konewka i brrr.. Kały. Czas nagli, gdyby nie praca mieliśmy w planach penetrację oprócz "zaliczonego" dziś, niełatwego na szlakach gruntowych Tucholskiego PK także Wdeckiego PK.
Efekt ostatnich nawałnic - jak po wybuchu bomby © jarmik

Z żalem kierujemy się do drogi Czersk-Śliwice na Mosnę i przez Śliwice jedziemy do Łążka gdzie zacvzyna się Wdecki PK i dalej do Tlenia, Lniana i na Stążki - tu Marcin odbija w Bardzo Ważnej Sprawie do Samociążka, ja cisnę by zdążyc do pracy na 18.15 (w Błądzimiu uciekł mi pociąg) przez łowin, nieciszewo, trzebień, kotomierz do Bydzi, na szczęście ledwo żywy zdążam mimo przelotnego deszczu. Trzeba rozgryźc jeszcze te rejony dziś niedokońca zdobyte. Thx za wspólną trasę.

  • DST 132.15km
  • Czas 06:25
  • VAVG 20.59km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wazuriada 4

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 5

Ostaszewo-grodziczno-lubawa wygoda-park krajobrazowy wzgórz dylewskich-głaznoty-pietrzwałd=wygoda-lubawa-łążek-bratian-nowe miasto lubawskie-wawrowice-biskupiec-lipniki-mierzyn-płowęż-buk pomorski-jabłonowo pomorskie

Noc bezdeszczowa, znowu chłodna, ale dzięki rosie mam się w czym rano umyc. Budzę się wczesnie rano w super formie i wyjazd znowu o 7.00. dzień najpogodniejszy z dotychczasowych, mało zwiedzania w planie, pozaplanowo odbijam na grodziczno jednak i lubawę i oczywiście jak na całej trasie tego nie żałuję, nie ma tu miast i wsi niewartych zajrzenia. Mam trochę nadwyżki czasu, więc postanawiam zaliczyc kolejny park karajobrazowy wzgórz dylewskich będący najwyższym miejscem pojezierza mazurskiego z górą dylewską o wysokości 312m. Piękne widoki, nieoczekiwanie widzę ślady biegnącej tędy kiedyś kolejki – sporo tu zabytkowych tuneli, mostów kamiennych i żelaznych. Znowu niezłe górki. Z braku czasu nie zaliczam samej dylewskiej góry. Spotykam tu zapalonych jak się okazało turystów rowerowych – p. Sas, krótko pomogłem w pompowaniu ich koła, razem jedziemy kawałek do lubawy, opowiadamy o trasach i zapraszają mnie do siebie w przyszłości. Spieszę się na pociąg do jabłonowa jadę więc najkrótszą trasą kilometrowo choc znowu spore przewyższenia. Z biskupca do jabłonowa jadę bocznymi drogami, przez pię kne malownicze rejony ale znowy interwały maksymalne – prawdziwe tereny dla premii górskich. Wreszcie jablonowo.

Posumowanie

651,57km 32g 9 minut
Pogoda nienajgorsza bez silnego wiatru. Teren – nastawiałem się na przewyższenia i podjazdy więc mimo więc wysiłku nie stanowiło to problemu, gdyby zdarzyła się awaria jakichkolwiek przerzutek ale zwłaszcza przedniej, która jak nigdy pracowała cały czas na wszystkich trybach, byłby koniec trasy.
Noclegi z latarką i nożem pod ręką. Miałem ochotę na 1 chociaż nocleg na przystanku PKS bez namiotu ale było zbyt chłodno. Na trasie sami życzliwi ludzie, pomocni w nawigacji. Hity trasy to tez posiłki w schronie, na pksie w palestynie i w środku pola kukurydzy. Wsie i miasteczka zadbane, gospodarne. Polska to piekny kraj.

Foty dnia czwartego

TRASA

  • DST 171.08km
  • Czas 08:24
  • VAVG 20.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wazuriada 3

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0

Zgon-kiełbonki-spychowo-świętajno-olszyny-szczytno-gram-pasym-jedwabno-las-czarny piec-dąb-swaderki-olsztynek-pawłowo-mielno-stębark-grunwald-dąbrówno-lewałd wielki-groszki-rumian-dębień-gronowo-otulina welskiego parku krajobrazowego
Noc znowu bezdeszczowa ale zimna, zgon przeżyłem, ciężko było wstac i wyjechałem o godzinę później niż wczoraj. Pięknym lasem docieram do spychowa ale jedynym odnalezionym śladem po legendarnym rycerzu jest knajpa jego imienia we wsi. Do szczytna wiele ślicznych miejscowości, małych, agroturystycznych i sporo wczasowiczów ceniących nie gwar tłok np. Mikołajek ale ciszę i kontakt z naturą. W szczytnie ładny ratusz o obok odnowione ruiny zamku blisko jeziora, mijam też wższą szkołę policji o obok – ciekawostkę – poniemiecki cmentarz z nagrobkami oraz nowymi alejkami spacerowymi i ławeczkami, sporo osób idących tędy na skróty. Pozaplanowo jadę zobaczyc Pasym – urocze miasto z zabytkami i pięknymi uliczkami. Za jedabnem cykam kolejny cmentarz i źle nawiguję jadąc nie na olsztynek ale nidzicę, musze odbic w las ale to całkiem ładny szuter choc trafiam na mnogośc górek. Dopada mnie kryzys „dni poprzednich”, jedyna atrakcja na krajówce to słupki z naniesionymi kilometrami do olsztynka. Zaczyna padac, szukam schronienia na postój i obiad i nieoczekiwanie widzę przy drodze schron, tu się chowam i gotuję jak przystało w schronie na menażkach. Zwiedzam olsztynek, za nim mniej interwałów, docieram do stębarka z prywatnym muzem bitwy grunwaldzkiej. Wreszcie hit dnia – pola bitwy z 1410 r. Rozlegly, pagorkowaty teren, alejki dla pieszych i rowerzystów ale chyba w budowie bo jedna z nich kończy się w .... polu, amfiteatr, stołówka. Na zwgórzu pomniki i nowa instalacja – granitowa piekna makieta planu bitwy, obok w namiocie muzeum, sporo ludzi. Wyjeżdżając zahaczam o ruiny kaplicy pobitewnej wzniesionej przez Krzyżaków w rok po bitwie, dzięki nim zlokalizowano miejsce potyczki. Cisnę na pedały bo znowu kropi. Jadę bocznymi drogami do rybna ostatniej kategorii, interwały na maksa podjezdy z prędkością 9 km/h, tysiace zakrętów, wreszcie dębień, jeszcze kilka km i nocuję w otulinie welskiego parku krajobrazowego. Komary, komary.

https://picasaweb.google.com/jarmik0/Wazuriada3#[/url]

  • DST 170.12km
  • Czas 08:53
  • VAVG 19.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wazuriada 2

Poniedziałek, 30 lipca 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0

Kosyń-Smolajny-Pietraszewo-łaniewo-lidzbark warmiński-kierwiny-stoczek klasztorny-kirwity-bisztynek-sątopy-reszel-świeta lipka-wilkowo-gronowo-słabowo-ryn-woźnice-mikołajki-bobrówko-ukta-ruciane nida-zgon

W nocy padało, do polowy dnia przeloty, mżawka ale ciepło. Sporo górek ale choc dośc strome to podjazdy krótkie, sporo rowerzystów. Najbardziej intensywny dzień pod względem zwiedzania zabytków. Z Kosynia do Łaniewa szuter ale dobrej jakości. Lidzbark – perełka, wszystko pięknie odnowione, moc atrakcji, zamek, gotyckie mosty, fosa z parkiem. Stoczek – miejsce uwięzienia prymasa Wyszyńskiego, trochę na uboczu ale to urocze miejsce. Bisztynek – nieco małomiasteczkowy ale też przeurocze miasto z charakterem, widac że kiedyś rozkwitało, piękny kościół, rynek no i głaz narzutowy, wszędzie łatwo trafic bo prowadzi dużo strzałek – wzór dla innych miejscowości! Odcinek Gronowo-Wilkowo na mapie szeroka kreska a więc droga o nawierzchni utwardzonej – fakt ale okazało sie że to bruk ale najgorszej jakości – kamienie ostre poukładane niemal pionowo, słowem horror, wstrzasało rowerem na maksa tak, że aż rozkręciła się sama maszynka do gotowania Campingas w sakwie! Za brukiem postój na posiłek w ... Palestynie na przystanku PKS. Ryn – super miasto, zamek i starówka – zabytkowe gospody, wszystko odnowione i zadbane. Mikołajki – hmmm... nie moje klimaty, szukam tylko bunkrów koło mostu kolejowego ale ich nie donalazłem. Cudowne sa też wsie, w większości letniskowe np. Ukta, piekne stare domy i krajobrazy. Ruciane – kanał, jachty i łuszczarnia nasion Lasów Państwowych. Na krótko wskakuję na DK. Zaglądam do Wojnowa do klasztoru i na cmentarz prawosławny, nie ma już zakonników-starowierców za to są turyści bo to teren prywatny, ładne na uboczu siedilsko oczywiście nad jeziorem. Nocuję za miejscowością Zgon, nad jeziorem ale noc bezdeszczowa.

Zdjecia z dnia drugiego

  • DST 178.22km
  • Czas 08:27
  • VAVG 21.09km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wazuriada 1

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0

Jabłonowo pomorskie-buk pomorski-rywałdzik-łąkorz-wawrowice-nowe miasto lubawskie-nowy dwór bartiański-radomno-iława-kamień-tywałd-samborowo-ostróda-ruś-żabi róg-kretowiny-kalisty-świątki-glotowo-dobre miasto-kosyń
Rano parno, potem sucho, ciężko się jechało i od razu interwały, po 2o km miałem już obolałe nogi. Ocieram się o Brodnicki Park Krajobrazowy, zaskakują mnie ruiny na tzw. Łąkach bartiańskich klasztoru. Wspaniałe lasy liściaste na odcinkach Radomno-Iława i Szeląg-Ruś. Spotykam sporo rowerzystów, w tym jakiś klub, pozdrawiamy się, oferujemy wzajemna pomoc w nawigacji. Za Nowym Miastem Lubawskim wjechałem w rejony poburzowe, spada na szczęście temperatura, powietrze robi sie wilgotniejsze, dodatkowo wiatr w plecy. Po posiłku i postoju w Iławie jechało się coraz lepiej. Drugi postój w Ostródzie też nad jeziorem. Podziwiam cały czas naturę dookoła i mnogośc zabytków. Pozaplanowo wjeżdzam zachęcony drogowskazem zobaczyc choc przejazdem Kalwarię Warmińską w Glotowie. Nocle g w lesie nad rzeką w Kosyniu. Komary, komary.

Fotki pierwszodniowe

  • DST 165.00km
  • Czas 08:12
  • VAVG 20.12km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Biblioteki

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 24.05.2012 | Komentarze 1

Nakło Bielawy Anieliny Łodzia- Samostrzel Bnin Dąbki Osiek n/Notecią Dębowa Góra Polanowo Nieżychowo Białośliwie Miasteczko Krajeńskie Grabówno Wysoka Mała Wysoka Czajcze Kijaszkowo Tłukomy Wiktorówko Górka Klasztorna Łobżenica Trzeboń Liszkowo Fanianowo Dębno Dębionek Dębowo Olszewka Nakło


Wiadomo - Krajna jest fajna! © jarmik


Tereny na zachód od Nakła rzadko odwiedzałem, Alex namawiał więc z 1976 Jazzem zaczęlismy od nakielskiego PKP. Bocznymi drogami i szutrami podziwiając piękne krajobrazy nadtnoteckie jedziemy z Bielaw do Anielin (Marcin już te tereny tropchę penetrował), W Łodzi (mianownik Łodzia nie Łódź!) podziwiamy malowane budynki, w Samostrzelu penetrujemy park i pałac choć tablica ostrzega że to "wojennaja zona". W Dąbkach chwila zadumy nad wyższością chłopstwa wielkopolskiego nad krzyżackim wojskiem, już tu podziwiamy piekno Krajny - pofalowany teren z dużą ilością pagórków, wzgórz. Kolej na Osiek i skansen - wiatraki pamiętam z przejazdów autem, skansen robi wrażenie. Potem zdobywamy rozległe pasmo zwane Dębową Górą - szok, tu trzeba wrócićna MTBowe szaleństwo! Tereny rozległe, trochę wymagające wspinaczki ale niesamowite wrażenie pozostawia roślinność, mnogość ścieżek, urozmaicenie terenu. Przyszło mi też ratować jelonka który widząc nas starał się uciec lecz uderzył głową w siatkę okalającą młodnik i chwilę "zaniemógł" padając na ścieżkę. Trochę kręcimy i błądzimy po masywie ale nie żałujemy, jedynie km-ów mało przybywa. Wyjeżdżamy w Polanowie, kierujemy się do pałacu w Nieżychowie - 'private' więc foty z daleka. Znowu szukamy dojazdu do Kosztowa ale skróty nęcą więc trasa się jak TO BYWA wydłuża. Wreszcie DK 10 i 190tka, Białośliwie i moc atrakcji - cmentarz ewangelicki, napisy i reklamy poniemieckie (po co je zamalowywać, pewnie się przydadzą) na domach, i oczywiście skansen kolejki 600mm - 1 parowóz i mnogość wagoników ale w opłakanym stanie, za to ilośc tórów, rozjazdów i innej infrastruktury w ilości niespotykanej u nas w okolicach Bydzi. Tu starych tórów się nie rozbiera jak u nas. W Brzostowie podziwiamy dawny dwór a w Miasteczku Krajeńskim szukamy gróbu Drzymały, niestety bez rezultatu, jest też grodzisko u stóp kościoła. Ze wzgorza cmentarnego roztacza się piękna widok na okoliczne wzgórza. Mijamy Grabówno z pięknym dworem - karczmą i pomnikiem ku czci mieszkającego tu pod koniec żywota swego, o dziwo w domu murowanym, podarowanym przez okoliczną ludność Michał Drzymały. Po drodze kolejny cmentarz ewangelicki a w Wysokiej zespół klasztorny. Wzdłuż 600tkowych torów jedziemy do Czajczy - tu znowu rozjazdy torów 600mm jak u nas na pętli tramwajowej na Toruńskiej, budynek stacyjki i grobowiec hrabiego ale dziś trudnodostępny - strzeże go solidny płot farmy rolniczej. Mi powoli kończy się prąd, walczę sam ze sobą, upał, duży plecak no i pewnie niskie tętno maksymalne :) robią swoje - Marcin śmiga jak szalony ja zamykam wyścig, ledwo zipię. Nie mam sił na fotowanie, wlokę się na kole Jazza, skąd on ma tyle sił? W Łobżenicy z żalem postanawiam dojechać do Nakła rowerem a tam na pociąg. Do Liszkowa już jechalem kiedyś ale potem nowy odcinek przez Dębno i Dębowo i słynną Olszewkę. Magiczna tabletka od Marcina chyba działa bo w desperacji go wyprzedzam ale na krótko, Pomaga mi nawigować jeszcze do PKP w Nakle, tu się żegnamy, rozstajemy. Jazz jedzie dalej na kołach rowerowych do Bydzi, ja kolejowych. No i jeszcze w Bydzi zdążyłem do biblioteki wymienić ksiązki! Dzięki za trasę, sorki za formę. Wiadomo, to juz M4 w kierunku M5 :(.


Krajeńskie wrażenia