Info

avatar Ten nieudany blog prowadzi jarmik z osady Bydgoszcz. Mam przejechane 211219.05 kilometrów w tym SPORO w terenie. Jeżdżę tak szybko jak mi się chce.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarmik.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

rCzwarty Siwek

Dystans całkowity:23720.62 km (w terenie 100.00 km; 0.42%)
Czas w ruchu:1212:39
Średnia prędkość:19.34 km/h
Suma podjazdów:6239 m
Liczba aktywności:443
Średnio na aktywność:53.55 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 72.81km
  • Czas 04:20
  • VAVG 16.80km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza na wskroś

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 01.11.2011 | Komentarze 3

Wspólnie z Karolxii chcieliśmy przejechać Puszczę Bydgoską w poprzek.

Początek trasy © jarmik


Ze stacji PKP Cierpice podjeżdżamy do 10tki, czarnym szlakiem rowerowym do Nieszawki, kółko do leśnictwa Dybowo, znowu przez 10tkę, czarnym do Małych Jarek, Jarek, skręt do Przyłubia, koło stacji PKP odbijamy znowu w las na niebieski Przybylskiego, mijamy maszty RCO kopiąc się trochę w piachu, dojeżdżamy do niebieskiego rowerowego, mijamy Łąki Studzienickie - artykuł z Pomorskiej - Szwedzką Górę, skrótem znanym Przemkowi jedziemy dobrą drogą aż do stacji PKP Emilianowo. Moją uwagę przukuwają piękne widoki jesiennego lasu ale też słupki należące do ... Zachemu (wiadomo, Zachem jest wszędzie) a było ich kilka typów: OP, SP, małe białe, przy czym koło OP zawsze były jakieś włazy metalowe. Mijamy też w Łążynie resztki wsi, pozostały tylko fundamenty domów, naczynia i obumarłe drzewa. Z Emilianowa 10tką kawałek, dobijamy do drogi z Piecek i spokojnie śmigamy do ul. Dąbrowa mając za towarzysza płot należący do ... Zachemu. Fajny wypad, piękna pogoda. Dzięi za wspólną trasę Karolxii.

Fotosy puszczańskie

  • DST 41.81km
  • Czas 02:08
  • VAVG 19.60km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

visit.legnowo.eu

Czwartek, 27 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 4

serwis turystyczny Bydgoszczy powinien mieć podstronę o taki tytule, tyle wiem po wczorajszej akcji w Łęgnowie.
Celem wypadu było dotarcie przez Jaz Czersko Polskie na sam koniec cypla (wyspy?) leżącego u ujścia Brdy do Wisły. Najpierw jednak Chemiczna i Objazdową dotarłem do Toruńskiej z której odbiłem w lewo w lasek liściasty, tu natknąłem się na nieczynną chyba linię kolejową ze Stomilu a uwagę przykuł sympatyczny tunel oraz tajemnicza budowla hydrotechniczna KPC-u z której woda szerokim kanałem wylewała się do Brdy. Powrót na Toruńską, mijam patrol drogówki nr 1. Oczywiście mandaty lecą. Dojeżdżam do Mostu Portowego, wchodzę na niego, jest w remoncie więc spokojnie podziwiam styk Brdy z Torem Regatowym. Śmigam do jazu Czersko Polskie z nadzieją przejechania nim dalej. Piękny ten jaz, ceglany, zadbany, pracuje na całego, woda wiruje, obok MEW - mała elektrownia wodna, ale mimo że zadbana to jej styl architektury w porównianiu do jazu to szkaradztwo, brrr. Delektuję się widokiem odnogi Brdy, która na prawo od jazu zaczyna swój bieg rownolegle do Toru Regatowego, 1 raz ja widzę, biegnie naturalnie, meandruje. Niestety przejście przez jaz zamknięte, furtka ma domofon ale popusty, odpuszczam dobijanie się o wejście, może innym razem, muszę spróbować innym razem przez śluzę Brdyujście.
Śmigam Toruńską i odbijam w lewo, jadę wałem kanału (ciekawe po co on...?)
oddzielającego Łęgnowo i Otorowo, z lewej widzę bujny las liściasty, z prawej żyzne pola z których zbierane są warzywa dla Bydzi. Wałem dojeżdżam do ujścia kanału do Brdy, odbijam w lewo i lasem śmigam mając Wisłę z prawej.

łęgi nad Wisłą © jarmik


Piękne tereny to mało powiedziane, wczoraj przezyłem jeden z najmilszych dni w swym żywocie bikera. Łęgi, czyli lasy na podmokłych terenach kipią bujnością, różnorodtnością fauny (latem) i flory, zero ludzi, zróżnicowanie morfologiczne terenu przeogromne, dojeżdżam do jakiś pól ale jadę dalej i dojeżdżam do singletracka, bałem się że to już koniec trasy ale ścieżynka wije się między młodymi drzewami brzóz, jakieś korzenie, pagórki i wreszcie dojedżam do cypla, z którego po lewej widzę ujście odnogi Brdy a z prawej Wisłę. Z brzegu Wisly widzę w oddali silosy Słodowni i gdzieś tam musi być Wyszogród! Cypel piękny choć wąski, kamienny na końcu, widoki cudne, tego nie da się opisać, tyle lat tu mieszkam a nie wiedziałem o tym miejscu! Tu mozna stać i patrzec całymi dniami. Czas nagli więc nieco inna trasą przez las wracam do Toruńskiej, wjeżdżam na wał z drugiej strony, mijam budynek "Stacji Pomp Łęgnowo/Kujawsko-Pomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku/Biura Terenowego w Nakle/i docieram do końca wału i kanału

ujście kanału do Wisły © jarmik


i odbijam w prawo jadąc wałem oddzielającym Wisłę od Otorowa, podziwiam Królową rzek zza drzew a po prawej na żyznej glebie rosną sobie kapusty, marchewki i inne brukselki ale praca wre i kombajny zbierają je do ogromnych skrzyń - przy Toruńskiej jest tu kilka dużych gospodarstw z nowoczesnym parkiem maszynowym i chlodniami. Rozglądając się za odbiciem z wału do Toruńskiej napotykam się na ... budynki należące do Zachemu o przeznaczebiu nieznanym. No tak DAG był tu wszędzie a Zachem jako spadkobierca terenu (jednak!) Daga też usi być wszędzie. Za budynkami zjeżdżam z wału z pomysłem aby tym wałem dojechać kiedyś dalej, może do Solca? Betonową drogą dojeżdżam do Toruńskiej, po lewej widząc piękny kościół w Otorowie i tu napotykam patrol policji jumer 2. Miłej młodej dziewczynie rzucam uśmiech i refleksję "dobrze, że ja rowerem!". Mam chęć na penetrowanie Otorowa dalej ale czas nagli, w prawo i do domu, od Nowotoruńskiej robię skrót przez ul. Zakole, Żółwińską i Pionierów do Hutniczej - tu stoją budynki dawnej kadry DAG-a, piękne, z cegły klin kierowej, dziś za karę za swą przeszłość należą do ADM-u, na Nowotoruńskiej napotykam trzeci patrol PO a na Hutniczej kolejny. Dzięki jeździe rowerem 3 stówy mam zaoszczędzone.

morpikczers

  • DST 9.56km
  • Czas 00:24
  • VAVG 23.90km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Środa, 26 października 2011 · dodano: 28.10.2011 | Komentarze 0

Toruńską i mostem

  • DST 13.17km
  • Czas 00:41
  • VAVG 19.27km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótko

Wtorek, 25 października 2011 · dodano: 26.10.2011 | Komentarze 0

Do klienta, biblioteki i informacji turystycznej na SRynku, do pracy Taty. Jak zwykle szybciej, sprawniej i z większą frajdą niż spalinochodem.

  • DST 42.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 22.50km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu połowa stawki - Brodnica

Poniedziałek, 17 października 2011 · dodano: 17.10.2011 | Komentarze 3

Brodnica - parking zawodów © jarmik


Z Ryszardem udaliśmy się do Brodnicy na II Jesienny Maraton MTB „Po Pojezierzu Brodnickim”. Pogoda idealna, chłodno ale słonecznie. Szybkie zapisy w biurze, szykowanie sprzętu i ekwipunku i meldowanie się na drodze brukowej - miejscu startu. Dystans - 3 okrążenia po 14 km.

Gotowi do startu © jarmik


Kipesko jechało mi się 1 okrążenie, nie zrobiłem rozruchu i nie piłem rano kawy, czułem że mięśnie mam obolałe. Było troche tłoczno, na 2 kółku tylko kilka osób spotkałem a na 3 jechałem tylko z jedną. Trasa z opisu zapowiadała się drastyczniej, nie było tak źle, urozmaicona, trochę podjazdów i zjazdów ale nie karkołomnych, w połowie kilka ścianek "wspinaczkowych" - rowery trzeba było ostro pchać w górę.

Sama nawierchnia w 75% to zbity wilgotny piach - idealny - trochę więcej wody i byłoby błoto, trochę mniej i kopalibyśmy się w piachu. Na 1 kółku niemal wypadłbym z tyrasy, jadąc lewą stroną za zkekceważyłem niewinnie wyglądający błotnisty dołek, wjechałem w niego i wybiło mnie bok w chaszcze z dużą prędkością, ledwo utrzymałem się na kołach. 2 kolejne okrążenia jechało się już szybciej ale rowery pchało ciężej. Ostatnie kilka km każdej rundy to droga asfaltowa, którą Keto zna dobrze - tą trasą wjeżdżaliśmy w tym roku do Brodnicy robiąc trekingową rundę wkoło tego miasta.



Po wysiłku grochówka smakuje jak nigdy © jarmik


Wóz firmowy Bydgoszcz Bikers's Team © jarmik


Czas na dekoracje © jarmik


Na trasie nie było prawie piachu i korzeni, co było częste w Kwidzynie. Była spora ekipa z Bydzi - "akademicka". Mój wynik to 01:52:45 - 8/14 w kat. M4. jest jeszzce nad czym popracować zimą!

Było o co wlaczyć © jarmik


Dzięki Ryśku za doborowe towarzystwo w Brodnicy!

  • DST 63.78km
  • Czas 03:56
  • VAVG 16.22km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabunkrowane bunkry

Sobota, 15 października 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 7

Umówlismy się z Jazzem na penetrowanie lasów w poszukiwaniu bunkrów Przedmościa Bydgoskiego. Wyjechaliśmy o 8.30, było zimno - 5 st. C, z czasem coraz "cieplej". Najpierw wzdłuż Kanału Bydgoskiego na Miedzyniu, zaliczamy śluzy przecinamy 10tkę skręcamy do Pawłówka, Kruszyńca i Kruszyna gdzie oglądamy Kościół i szkołę.


stary cmentarz w Kruszynie © jarmik


Szukamy tu śladów bunkrów ale mimo wysiłku nie odnajdujemy ich, kręcimy się trochę i szukamy dalej, przecinając 80tkę, jeździmy asfaltami, penetrujemy lasy i w końcu natrafiamy na czerwony szlak, przez chwilę jedziemy w stronę Osówca, potem zawracamy i po chwili odkrywamy bunkier.

Pierwszy bunkier zdobyty © jarmik


Jedziemy dalej czerwonym. Znowu przecinamy 80tkę i w końcu natrafiamy na skansen w Kruszynie. Ja tu już byłem ale Jazz delektuje swój umysł odrestaurowanymi okopami i autentyczną kupą betonu ze zbrojeniami.

Prof. Jazz dokumentuje znalezisko w Kruszynie © jarmik


Tyle udało się dzisiaj, ja trochę byłem nieprzygotowany merytorycznie. Kolejne bunkry czekają na odkrycia!

Prof. Jazz przy bunkrze bojowym z tradytorem - lata naste, XI wieku © jarmik


  • DST 65.05km
  • Czas 03:19
  • VAVG 19.61km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mokro ale na tarczy

Środa, 12 października 2011 · dodano: 12.10.2011 | Komentarze 5

Postanowiłem zaatakować Osówiec dziś z drugiej strony, nie padało więc z Wyżyn na Błonie, przez wiadukt i krótko za nim w prawo zielonym szlakiem im. W Rzeźniackiego

Stroga Młyńska - tablice edukacyjne większej całości made by Nadleśnictwo Bydgoszcz © jarmik


Droga spokojna, panowie tną drzewa i ze zdziwieniem patrzą na wapniaka na rowerze. Dobijam do 10tki, przecinam ją, jadę dalej prosto i skręcam w prawo na szlak żółty, stykam się z Kanałem Noteckim, którego nie dane dziś mi było przekraczać wbród.

ukochany Kanał Notecki - magia kanałów nadal działa! © jarmik


Jadę wzdluż Kanału i docieram do połączenia tego cieku z Kanałem Bydgoskim. Jadę już po łące, trzęsie, ale magia kanałowa jest za silna. Wzdłuż Kanału Bydgoskiego docieram do kładki, którą dostaję się na drugi brzeg. Zaliczam kościół w Kruszyńcu.

kładka na Kanale Bydgoskim w Kruszyńcu © jarmik


Docieram do 80tki, dalej prosto asfaltem na Osówiec, odbijam w prawo na czerwony szlak Przedmościa Bydgoskiego i po chwili:

czerwony szlak usiany jest bunkrami © jarmik


Muszę tu wrócić i zaliczyć więcej tych budowli. Skręcam na Szczutki a w kolonii Szczutki odbijam mocniej w prawo aby dostać się na żółty szlak im. Wyczólkowskiego i tu niespodzianka - docieram do miejsca pamięci narodowej, które co roku odwiedzamy w ramach Rajdu Niepodległości.

Szczutki - miejsce Pamięci Narodowej © jarmik


Śmigam dalej lasem a szlak żółty to poezja, w zasadzie singletrack ale jakże piękny, nie na darmo nosi nazwę zacnego malarza z Gościeradza.


Pan Leon by to namalował © jarmik


Przecinam krajówkę, docieram do Smukały i sanatorium, za Brdą odbijam na czerwony 'Talk-a' i nim jadę aż do Osielska.

Let's TALK about ... © jarmik


Czerwony jest szeroki, utwardzony. Znowu napotykam ślady przeszłości - pomnik gdzie kiedyś był cmentarz ewangelicko-augsburski mieszkańców Osielska.

teren dawnego cmentarza EA w Osielsku © jarmik


W Osielsku odbijam na żółty im. Janickiego i nim docieram do ul. Harcerskiej. Jeszcze na chwilę do firmy i do domu. Poziom brudny jak nigdy ale trzeba się przyzwyczajać - w lesie coraz mokrzej.

  • DST 45.46km
  • Czas 02:22
  • VAVG 19.21km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smukalskie lasy

Wtorek, 11 października 2011 · dodano: 11.10.2011 | Komentarze 3

Dziś kolej na teren więc przez Myślęcinek pojechałem w kierunku na Smukałę. Z Myśla pojechałem rowerowym niebieskim BY 6001n na Piaski. To w zasadzie droga samochodowa tyle że wysypana brązowym, pięknie barwiącym opony tłuczniem. W prawo asfaltem i skręciłem w prawo do lasu, potem w lewo i tak dojechałem do zielonego pieszego im. P. Ciesieczuka, nim w kierunku Jagodowa, koło działki leśnej 151 odbiłem w lewo dojeżdżając do czerwonego Szlaku Klubu Turystów Pieszych Talk. Nim pojechałem w lewo w kierunku Smukały Dolnej, łączy się on tam ze szlakiem żółtym, na tym połączeniu myk w prawo do niebieskiego Szlaku Brdy i tymże do granicy Bożenkowa i Tryszczyna Doły. Tak mnie ta jazda rozochociła, że miałem ochotę dalej przebić się do Szczutek i pojechać przez Osówiec na Osową ale narastający deszcz zniechęcił mnie do dalszej eksploracji pięknych lasów Smukalskich.

Na zielonym szlaku z Opławca © jarmik


Wróciłem więc niebieskim, potem ze S. Dolnej żółtym i znowu niebieskim do Myśla. Cudowna trasa, pierwszy raz tak dłużej jeździłem po tych lasach, piękne krajobrazy, płaskie, twarde, bez piachu dukty leśne, po których idealnie jeździć się da nawet trekingiem, urozmaicone widoki, sporo drzew liściastych, dla Pozioma to fajny odpoczynek po szaleństwach na Glinkach. Muszę tu zaciągnąć Mateusza i Rychaa może i Smok64 da się kiedyś skusić.

Niebieski Szlaku Brdy ze Smukały © jarmik


  • DST 34.95km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 16.51km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszlakowe jeżdżenie

Środa, 5 października 2011 · dodano: 05.10.2011 | Komentarze 4

Kręcenie w tempie light czerwonym do Emilianowa, tu obok leśniczówki na inną ścieżkę, nią do przedłużenia ul. Dąbrowy, szutrem do Piecek, zielonym do Bydzi. Nieźle mnie wytrzęsło.

  • DST 42.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 21.54km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

152/308; 27/50; Jak to jest ten pierwszy raz?

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 5

Dzień wcześniej skręciliśmy z Mateuszem bagażnik dachowy na rowery, nasmarowaliśmy łańcuchy i dopompowaliśmy koła. Rano pobudka o 5te, montaż bagażnika, szykowanie ekwipunku, rowery na dach Opla i wyjazd do Kwidzyna o 7mej. I wreszcie jest! 9.00 - miasteczko maratonowe finałowej edycji Skandia Maraton Lang Team - pięknie ulokowane przy katedrze. Bikerów jeszcze mało, szybko do rejestarcji, udało się bez problemu. Pakiety odebrane. Zdejmujemy rowery, ja ubieram się na "rowerowo" i w pełnym umundurowaniu do miasteczka. Trochę mamy czasu więc najpierw z Mateuszem rundka po trasie, potem sam jakieś 5 km. Pochmurno i trochę chłodno. Decyduję się jednak na krótkie ciuchy. Z daleka widzę Czesława Langa udzielającego wywiadu.

Ludzi coraz więcej. 10.30 - czas ulokować się w sektorach startowych, Mati na dystansie rodzinnym - 7,5 km, więc za mną (ok. 200 osób), ja na Mini - 42 km (300 ludzi), przed stają nami Medio (55 km)i Grand Fondo (86km!). Ruszają pierwsi. Myślę sobie - jak to jest na maratonach MTB? Trasa podobno łatwa raczej płaska. Po chwili my ruszamy, od razu odskakują grupy. Ja w miarę trzymam tempo ale nie szarżuję. Po chwili z asfaltu skręcamy na gruntówkę, znów asfalt, potem wreszcie w las, las, las, las. Mijają mnie kolejni bikerzy. Łe! Po 13 km Medio i Grand Fondo odbijają na większą pętlę, my prosto. Były i szerokie leśne drogi na 2 rowery ale też single tracki (wyprzedzanie niemożliwe), strome zjazdy 2 razy (tu zawsze mam 'stracha' - nie umiem na razie ostro pikować po stoku z 30% spadem). Nawierzchnia - cała paleta: większość ubity grunt ale też zmielony piach (suchy i mokry - tu musieliśmy pchać), szuter, grunt z kamlotami, piach - grunt. Stopniowo się przejaśniało. O dziwo słyszę wokól siebie sapanie, ja na szczęście równo, powoli oddycham - sztuka prawidłowego oddechu przy wysiłku to ważna rzecz. Równe tempo dotrzymują mi 13-latka czyli M1 i panowie M5. Co jakiś czas okrzyki z tyłu: LEWA WOLNA! To Medio albo Grand Fondo nas mijają i proszą o drogę do wyprzedzania. Raz czy dwa nie mogłem zjechać z powodu piachu i oberwało mi się: K...A!! Zjedź!!. Powiem tylko że nie pozostałem dłużny. Dalej ostra walka w lesie, nikt się nie oszczędza.

Patrzę na licznik - 31, 35, 38 km , zaraz musi być miasto, wreszcie asfalt ale po chwili znowu las i to piach jak na budowę. Ale po ostrym zjeździe znajoma droga z płyt betonowych. To już blisko! Teraz na maksa!! Moje Smart Samy nie po raz pierwszy okazuja przewagę na twardym gruncie i asfalcie, cisnę na pedały i zostawiam za sobą kolejnych rywali (a może współimprezowiczów?). Jest asfalt, wjazd do miasta - młynek na korbie, zjazd, wpadam na bruk, widzę łuki dmuchane staję na pedały, słyszę brawa ... i mijam metę.

Po drodze 2 foodpointy, biorę po kubku napoju, dużo przemiłych kibiców, biją brawo, dopingują, to bardzo miłe, na prawdę pomaga. Sporo było awarii, z żalem patrzyłem na rowerzystów zmieniających dętki. Ja na szczęście bez problemów technicznych.

Na mecie szukam Mateusza i Marioli. Są, Mateusz nie miał czipa więc wyniki orientacyjne, podobno 37! Więc szacun młody! Mariola bardziej chyba zmęczona czekaniem niż ja kręceniem.

Na liście w kat. Mini zauważyłem jeszcze 2 Bydgoszczan ale ich nie znałem, pozdrawiam! 42 km, sms ze Skandii mówi wprost: czas:01:57:46. czyli najlepszy z Grand Fondo tylko pół godziny dłużej jechał! Miejsca: ogółem na Mini - 152 na 308 osób, w kategorii M4 27 na 50. Choć to tylko zabawa ...

Krossy w drodze na maraton © jarmik


Czip był ukryty z tyłu tabliczki. © jarmik


W drodze do sektorów © jarmik


Młodzi roowerzyści na starcie © jarmik


No to go! © jarmik


Radość i zmęczenie po wyścigu. © jarmik


Warto było! © jarmik


Oficjalne wyniki. © jarmik


Brawa dla najlepszych! © jarmik


Teraz czas na posiłek i powrót do Bydgoszczy.