Info

avatar Ten nieudany blog prowadzi jarmik z osady Bydgoszcz. Mam przejechane 211094.05 kilometrów w tym SPORO w terenie. Jeżdżę tak szybko jak mi się chce.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarmik.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 131.29km
  • Czas 07:42
  • VAVG 17.05km/h
  • Sprzęt Expedition
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bydgoszcz - Bałtyk - dzionek pierwszy

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 09.05.2013 | Komentarze 3

bydgoszcz koronowo buszkowo mąkowarsko gostycyn tuchola legbąd czersk odry leśna-huta czarna-woda piece

trasy

plany były trchę w inny rejon ale wolne dni w szkołach wskutek matur zaowocowały wspólnym tripem do wielkiej wody. wystartowaliśmy o 8ej. chciałem podążyć nad morze inną nieco trasą niż ostatnio z Keto. początkowo krajówką przez koronowo, ruch umiarkowany, trwa budowa ścieżki (chyba) rowerowej wzdłuż Koronowskiej. tempo 18-19 km/h po płaskim i 14-15 pod górkę tak by ania debiutująca w "poważnej" tzn. bez mamy, pierwszej swej wyprawie miała siły na kręcenie drugiego dnia. na szczęście pogoda dopisała nie padało. Brakowało mi jedynie penetrowania dworków i kurhanów ale nie miało to tym razem sensu. jadąc przez gostycyn wspomianałem trasy z marcinem i alexem, w odrach - wypad z krzychem.
w tycholi tradycjny obiad z palnika i drzemka ani. chcąc skrócić drogę z czerska do starej kiszewy ryzykuję leśny dukt z wojdala fo kiszewy. i to był błąd, asfalt przeszedł w szuter potem w miękkusi piach, próbowaliśmy jazdy ale nawet grubsze opony trawersa się poddały, odbilismy na leśną hutę, tu początkowo entuzjazm bo pojawił się zbity szuter ale potem miękki czarny zużel i wreszcie ... bruk. wybawienie w postaci gładziutkiej asfaltowej krajówki nadeszło w czarnej wodzie. mając ponad 120 km na licznikach pedałujemy jeszcze by osiąść na noc w lesie w Piecach. nie było nawet tak gorąco a mit o odludziu prysł gdy obok namiotu przebiegł biegacz. ledwo pomieściliśmy się w namiociku.
photos


Komentarze
Jazz
| 05:57 piątek, 10 maja 2013 | linkuj Krótko: extra wypad. Brawo dla Ani. Ponadto jakoś umknęła mi wcześniej nazwa bloga: podróżniczy dziennik JARMIKA łowcy grodzisk i starych cmentarzy :)
jarmik
| 19:11 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj juz poprawiłem...
Keto
| 18:55 czwartek, 9 maja 2013 | linkuj Jakim rowerem jechałeś, że miałeś taka średnią !!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa yloij
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]